Stowarzyszenie Racja

Kto będzie kandydatem PiS-u na prezydenta?

Obecnie, spośród parlamentarnych ugrupowań tylko Konfederacja Wolność i Niepodległość wskazała kandydata na urząd Prezydenta RP. Będzie nim prezes Nowej Nadziei – Sławomir Mentzen. Opinie publiczną elektryzuje jednak najbardziej decyzja o tym, na jakie nazwisko zdecyduje się postawić prezes PiS Jarosław Kaczyński.

W ostatnich miesiącach “testowano” kilku kandydatów. A to poprzez ich udział w wyborach, a to przez kontrolowane przecieki medialne i badania opinii publicznej. Nie jest tajemnicą, że PiS prowadzi szeroko zakrojone badania jakościowe i ilościowe, aby jak najlepiej dobrać odpowiedniego kandydata.

Młody, wysoki, okazały i przystojny

Wyznacznikiem, opisującym sylwetkę potencjalnego kandydata może być wypowiedź prezesa Kaczyńskiego w wywiadzie udzielonym Radiu Maryja: – Musi być młody, wysoki, okazały, przystojny. Wyborcy te wymogi wizerunkowe stawiają wysoko. Musi mieć rodzinę. Musi znać bardzo dobrze język angielski. Najlepiej jakby znał dwa języki. Mamy kandydatów, którzy są doskonali i w angielskim, i francuskim. Tak jak ten prawdopodobny przeciwnik w drugiej turze. To powinien być człowiek, dla którego świat nie jest czymś obcym, który bywał na konferencjach, wykładach”.

Taka charakterystyka jest adekwatna do konfrontacji z Rafałem Trzaskowskim, który posiada podobne cechy psychofizyczne. Prezes PiS dał tym samym do zrozumienia, że kandydatem jego ugrupowania w wyborach prezydenckich w 2025 roku nie zostanie Mateusz Morawiecki. – Jest obciążony pełnieniem funkcji premiera i podejmowaniem trudnych decyzji. To powoduje, że ma pewne wejście do drugiej tury, ale zwycięstwo w niej byłoby wynikiem jakiegoś cudu. Jest tym kandydatem, którego bardzo łatwo zaatakować.

Zważywszy na powyższe, z grona potencjalnych kandydatów należy wykreślić grubą kreską również Mariusza Błaszczaka czy Przemysława Czarnka. Obaj przecież są w podobnej sytuacji do Morawieckiego – zbyt duży elektorat negatywny. Wystarczy krótki rzut oka na wyniki raportu CBOS z września. I tak np. Morawiecki – 54% wskaźnik nieufności, Błaszczak – 45%. Krótko mówiąc, prezes dąży do powtórzenia projektu Duda 2.0. Ma to być kandydat spoza ścisłego kierownictwa, z drugiego szeregu, który nie ma dużego elektoratu negatywnego. Zagrożeniem takiego rozwiązania jest z pewnością brak rozpoznawalności i ewentualne ryzyko zbyt krótkiego czasu, aby wykreować wizerunek takiego kandydata, zwłaszcza w obliczu zmniejszenia subwencji z budżetu państwa. Utracone środki z pewnością byłyby pomocne w akcji kreowania wizerunku i marki.

Sondowanie kandydatów

Jeszcze przed wyborami samorządowymi największe szansę miał Tobiasz Bocheński. Jego notowania uległy zmianie po przegranych wyborach na prezydenta Warszawy. Co prawda, biorąc pod uwagę liberalną strukturę elektoratu w stolicy nie oczekiwano względem niego zwycięstwa nad Rafałem Trzaskowskim. Liczono natomiast na to, że uda się osiągnąć wynik co najmniej 30%, nie wspominając już o doprowadzeniu do drugiej tury. Ostatecznie, Bocheński zdobył 23,10% głosów. Dla porównania, w poprzednich wyborach na włodarza stolicy Patryk Jaki zdołał osiągnąć rezultat o 5 pkt. proc wyższy – 28,53%. Bocheński sukces odniósł za to w wyborach do Parlamentu Europejskiego, gdzie osiągnął pułap 95 880 głosów, co pozwoliło na zdobycie mandatu.

Nie był to jednak najwyższy wynik na liście, bowiem więcej wyborców zdecydowało się zagłosować na Małgorzatę Gosiewską. W skali okręgu, wyższy poziom poparcia zanotowali tylko kandydaci KO – Marcin Kierwiński, Kamila Gasiuk – Pihowicz oraz Michał Szczerba. Na uwagę zasługuje fakt, że Bocheński był w stanie zgromadzić więcej głosów od jednego z liderów Nowej Lewicy – Roberta Biedronia. Zatem start w wyborach europejskich mógł z powrotem zwiększyć szansę Bocheńskiego w partyjnych rankingach na potencjalnego kandydata w walce o fotel głowy państwa.

Zobacz także: Unia Europejska wspólnotą polityczną?

Najnowsze doniesienia medialne oraz ofensywa mediów lewicowo – liberalnych na prezesa IPN Karola Nawrockiego wskazują, że rosną jego szansę. Prezes PiS – Jarosław Kaczyński darzy dużym zaufaniem i sympatią naukowców, zwłaszcza z dziedziny nauk społecznych. Nie bez liku, w formacji utworzyła się tzw. frakcja profesorska. Nawrocki co prawda tytułu profesora nie posiada, lecz jest doktorem i naukowcem. Niegdyś, Jarosław Kaczyński przejawiał uznanie wobec innego prezesa IPN – Janusza Kurtyki. W książce pt. “Kulisy PiS” autorstwa Kamila Dziubki, jeden z anonimowych informatorów twierdzi, że prezes bardzo poważnie myślał w przeszłości o tym, by to Kurtyka przejął stery w partii po jego odejściu.

Nie wykluczone więc, że ta sympatia do prezesów IPN (wybranych przecież głosami PiS) w dalszym ciągu pozostała. Nawrocki nie jest oficjalnie członkiem Prawa i Sprawiedliwości, ale to tylko może być wartość dodana, bowiem władzom PiS marzy się kandydat niepowiązany bagażem doświadczeń 8 – letnich rządów. Nawrocki jest personą o niskim stopniu rozpoznawalności – według badań SW Research ponad połowa ankietowanych wie o nim zbyt mało, aby go ocenić (54,6%). Bezpartyjność Nawrockiego może być cennym aktywem pod kątem pozyskania elektoratu Sławomira Mentzena w potencjalnej drugiej turze.

Kandydaci frakcjoniści

Spośród innych nazwisk wymienia się Dominika Tarczyńskiego i Patryka Jakiego. Obaj są młodzi, a co istotne charyzmatyczni. Na przeszkodzie może stać fakt, że obaj mają zbyt radykalny przekaz dla tzw. wyborców ,,środka”, co w kontekście drugiej tury i przepływów elektoratu może mieć kluczowe znaczenie. W przypadku Jakiego sytuacje komplikuje fakt, iż jest on członkiem (obecnie wykonuje obowiązki prezesa) Suwerennej Polski.

Co prawda, doszło do oficjalnej fuzji tej partii z PiS, a sam Jaki został wiceprezesem ugrupowania Kaczyńskiego.  Jednakże, frakcja ziobrystów w dalszym ciągu jest bardzo liczna i z pewnością pozostanie aktywna. A wystawienie kandydata z tej frakcji, mogłoby w jakiś sposób wzmocnić pozycję ziobrystów wewnątrz partii. Innym powodem jest po prostu osobista niechęć i nieufność Kaczyńskiego wobec samego Ziobry i jego najbliższego grona współpracowników.

Zobacz także: Zachód skręca w lewo. Pytanie na jak długo? [FELIETON]

Wracając do kandydatów bezpartyjnych, kolejną alternatywą jest szef BBN Jacek Siewiera oraz Marek Magierowski – były ambasador Polski w USA. I tutaj znów może być problem natury frakcyjnej. Magierowski i Siewiera nie są członkami PiS. Pierwszy to jednak były współpracownik prezydenta Dudy i jest odbierany jako członek frakcji Dudy. Dokładnie tak samo jak Siewiera, nominowany na szefa BBN-u przez obecną głowę państwa. A sam Duda wielokrotnie miał na pieńku z prezesem PiS. Warto dodać, że Siewiera prowadzi bardzo aktywną politykę bezpieczeństwa. Zwołuje konferencje prasowe, jest aktywny medialnie i broni interesów prezydenta w zakresie prerogatyw dotyczących szeroko pojętego bezpieczeństwa.

Oficjalnie, kandydata Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta poznamy 11 listopada.

Autor

  • Arkadiusz Plewik

    Politolog i administratywista. Sekretarz Stowarzyszenia Racja. Działam w kołach naukowych. Uczestniczę w konferencjach naukowych i pisze artykuły naukowe z zakresu nauk o polityce. Prowadzę własne badania polityczne. Niegdyś działacz społeczny jednego z ruchów społecznych i asystent posła. Rozwijam się również jako dziennikarz obywatelski w Jawnym Lublinie. Rozważam szkołę doktorską. Uczestniczę w wielu projektach i panelach ogólnopolskich związanych z kształtowaniem i rozwojem kompetencji społeczno-politycznych. Zainteresowania: rynek polityczny Polski, system partyjny i partie polityczne, historia III RP, marketing polityczny oraz komunikowanie polityczne. Hobbystycznie współprowadzę bloga o skokach narciarskich. Miłośnik podróży.