Wojna w Ukrainie znacząco zmieniła architekturę bezpieczeństwa w Europie i uwidoczniła ograniczenia istniejących mechanizmów gwarancji. Pomoc finansowa, militarna i sankcje wobec Rosji okazały się niewystarczające, aby dać Kijowowi poczucie trwałego bezpieczeństwa. W związku z tym w Europie coraz częściej pojawiało się więc pytanie: jakie nowe formy zaangażowania mogłyby realnie wzmocnić odstraszanie wobec Moskwy? Czy Koalicja chętnych może coś zmienić?
Czym jest Koalicja chętnych?
W efekcie, na początku 2025 roku odpowiedzią stała się Koalicja chętnych (Coalition of the Willing) – inicjatywa powołana w celu wypracowania gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy w razie zawieszenia broni lub rozejmu. Od początku wzbudziła jednak kontrowersje. Pojawiło się bowiem pytanie czy Europa byłaby w stanie samodzielnie rozmieścić siły wojskowe na terytorium Ukrainy, czy też ograniczy się jedynie do symbolicznych deklaracji?
Debata szybko ujawniła głębokie podziały między państwami gotowymi podjąć ryzyko militarnego zaangażowania a tymi, które wolą pozostać przy wsparciu polityczno-dyplomatycznym. Na tym tle pojawia się zasadnicze pytanie: czy Koalicja chętnych może stać się realnym gwarantem bezpieczeństwa Ukrainy, czy pozostanie przede wszystkim narzędziem presji politycznej na Rosję?
Zobacz także: Sprawa rodziny Menendezów – krwawa historia z Beverly Hills
Choć inicjatywa zwiększa presję na Moskwę i pokazuje europejską solidarność, jej przekształcenie w trwałą strukturę o charakterze „europejskiej armii” napotyka poważne bariery polityczne, logistyczne i militarne.
- Utworzenie Koalicji chętnych w marcu 2025 roku nie było przypadkowe. Był to efekt rosnącej frustracji europejskich sojuszników wobec niepewnej postawy Stanów Zjednoczonych w sprawie Ukrainy. Przełomem stała się burzliwa rozmowa 28 lutego w Białym Domu między Donaldem Trumpem a Wołodymyrem Zełenskim.
- Koalicja powstała dzięki inicjatywie premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera i prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Jej celem miało być nie tylko polityczne wsparcie Ukrainy, ale także faktyczne rozmieszczenie wojsk w razie zawieszenia broni.
- 2 marca 2025 roku ogłoszono formalne powstanie Koalicji chętnych. Dołączyły do niej 33 państwa – głównie europejskie, ale także Australia, Nowa Zelandia, Japonia i Turcja.
- Dla Paryża i Londynu motywacją było wysłanie Moskwie czytelnego sygnału solidarności z Kijowem, wzmocnienie wiarygodności odstraszania poprzez realne rozmieszczenie sił oraz częściowe przejęcie odpowiedzialności od Stanów Zjednoczonych.
Postawy państw wobec inicjatywy
Naturalnym trzonem Koalicji chętnych stały się Francja i Wielka Brytania, które jako pierwsze zadeklarowały gotowość wysłania swoich wojsk. Oba państwa zaproponowały, aby podstawą dowodzenia uczynić istniejące już ramy Combined Joint Expeditionary Force (CJEF) – wspólnej formacji francusko-brytyjskiej, zdolnej do szybkiego rozmieszczenia sił. Jednocześnie kraje te wyraziły gotowość do zwiększenia liczebności CJEF z dotychczasowych 10 000 do wielkości korpusu – około 50 000 żołnierzy. Najnowsze informacje wskazują również, że obecnie 26 krajów jest gotowych wysłać swoich żołnierzy do Ukrainy lub zapewnić wsparcie „na lądzie, morzu i w powietrzu”
Zobacz także: Prezydent RP – wszystko co należy wiedzieć
Nie wszystkie stolice poparły jednak inicjatywę:
- Niemcy – minister spraw zagranicznych Johann Wadephul stwierdził, że Berlin jest „zbyt obciążony”, wskazując m.in. na zobowiązania w ramach brygady na Litwie.
- Polska – konsekwentnie podkreślała, że jej wsparcie dla Ukrainy to głównie dostawy sprzętu wojskowego, pomoc finansowa i przyjęcie uchodźców. Premier Donald Tusk jasno zaznaczył, że Polska nie wyśle swoich żołnierzy, koncentrując się na ochronie własnej granicy i wsparciu logistycznym sojuszników.
- Włochy – premier Giorgia Meloni ogłosiła w marcu 2025 roku, że udział włoskich żołnierzy w Koalicji „nie jest planowany”.
Jaki charakter miałaby mieć misja?
Od początku było jasne, że misja nie będzie miała charakteru klasycznej operacji “peacekeepingu” – Rosja nie wyraziłaby na to zgody. Dlatego inicjatywa została zaprojektowana jako siła odstraszająca (reassurance/deterrence force), której zadaniem byłoby reagowanie na złamanie ewentualnego rozejmu i polityczno-wojskowe potwierdzenie determinacji Europy.
Największe kontrowersje dotyczyły jednak pytania, czy Europa jest w stanie utrzymać długoterminowe rozmieszczenie wojsk bez amerykańskich zdolności – takich jak rozpoznanie satelitarne, tankowanie w powietrzu czy strategiczna logistyka. Dyskusja koncentrowała się wokół tego, czy misja będzie miała jedynie charakter symboliczny, czy też przekształci się w pełnowymiarowe formacje zdolne do samodzielnego działania.
Potencjalne warianty „sił odstraszających” według IISS
W tym kontekście Międzynarodowy Instytut Studiów Strategicznych (IISS) przedstawił trzy możliwe warianty utworzenia europejskich sił odstraszających w Ukrainie. Ich zadaniem byłoby zapewnienie wiarygodnej obecności wojskowej zdolnej do reagowania na potencjalne złamanie porozumienia o zawieszeniu broni.
Scenariusze różnią się skalą zaangażowania, zdolnościami bojowymi i realnością długoterminowego utrzymania, ale cel pozostaje ten sam: odstraszać Moskwę i potwierdzić gotowość Europy do działania. Kluczowe jest przy tym, aby rozmieszczone siły były postrzegane jako wiarygodne zarówno przez stronę rosyjską, jak i przez samych sojuszników.
Opcja 1 – Small-scale force (~10 000 żołnierzy, brygada)
Najmniej wymagający wariant zakładałby utworzenie niewielkiej formacji w sile około 10 000 żołnierzy, odpowiadającej strukturą brygadzie.
Struktura:
- 3-5 batalionów pancernych i zmechanizowanych,
- artyleria i jednostki inżynieryjne,
- wsparcie powietrzne: ograniczone – głównie środki rozpoznania, systemy wczesnego ostrzegania, podstawowe patrole (air policing),
- komponent morski: dwa większe okręty nawodne i jeden okręt desantowy z siłami szybkiego reagowania, które pełniłyby rolę dodatkowego elementu odstraszającego.
Ocena:
Głównym zadaniem takiej formacji byłoby wysłanie Moskwie politycznego sygnału, że Europa jest gotowa reagować na naruszenie ewentualnego rozejmu. Realne możliwości bojowe byłyby jednak ograniczone – zarówno pod względem skali, jak i zakresu działania. Brygada nie miałaby przewagi w powietrzu, więc w razie poważniejszego rosyjskiego ataku szybko potrzebowałaby wsparcia Ukrainy lub sojuszników.
Największe słabości tego wariantu są jasne: brak zdolności do prowadzenia działań wysokiej intensywności, ograniczona samoobrona i ryzyko przeciążenia przy większej ofensywie. Dlatego opcja ta, choć łatwiejsza politycznie do wdrożenia i stosunkowo niskokosztowa, miałaby głównie charakter symboliczny i odstraszający, a nie realnie obronny.
Zobacz także: Unia Europejska wspólnotą polityczną?
Opcja 2 – Medium-scale force (~25 000 żołnierzy, dywizja)
Kolejna możliwość zakłada stworzenie średniej formacji o sile około 25 000 żołnierzy – dywizji zdolnej do prowadzenia bardziej rozbudowanych działań bojowych.
Struktura:
- trzy brygady pancerne i zmechanizowane,
- artyleria rakietowa dalekiego zasięgu,
- śmigłowce bojowe i transportowe,
- bezzałogowe statki powietrzne,
- wsparcie powietrzne pozwalające prowadzić kilka operacji jednocześnie,
- komponent morski obejmujący co najmniej jeden lotniskowiec na Morzu Śródziemnym.
Ocena:
Pod względem bojowym to rozwiązanie byłoby zdecydowanie mocniejsze niż wariant brygadowy. Takie siły mogłyby powstrzymać poważniejsze rosyjskie incydenty i stanowiłyby wiarygodniejszy sygnał odstraszania. Ich utrzymanie wymagałoby jednak ogromnego wysiłku. IISS szacuje, że prowadzenie takiej operacji przez okres 36 miesięcy bez amerykańskiego wsparcia byłoby niezwykle trudne, ze względu na ograniczone zasoby europejskich państw w obszarze kluczowych zdolności.
Opcja 3 – Large-scale force (~60–100 000 żołnierzy, korpus)
Najbardziej ambitnym wariantem rozważanym przez IISS jest rozmieszczenie dużej formacji w sile od 60 do 100 tysięcy żołnierzy, odpowiadającej strukturą korpusowi.
Struktura:
- kilka dywizji pancernych i zmechanizowanych, zdolnych działania w różnych częściach Ukrainy jednocześnie,
- pełne wykorzystanie europejskich lotniskowców: Charles de Gaulle (Francja), Cavour i Trieste (Włochy), Juan Carlos I (Hiszpania),
- wariant porównywalny z misją IFOR w Bośni (1995–1996), gdzie uczestniczyło ok. 60 tys. Żołnierzy.
Ocena:
Korpus tej wielkości stanowiłby realny środek odstraszania. Byłby zdolny zarówno do operacji defensywnych, jak i ofensywnych. Taka obecność mogłaby zniechęcić Rosję do podejmowania większych działań konwencjonalnych i w istotny sposób zwiększyć poczucie bezpieczeństwa Kijowa. Jednocześnie skala wyzwań związanych z utrzymaniem takiej formacji byłaby ogromna. Europa ma poważne niedobory w artylerii dalekiego zasięgu, lotnictwie śmigłowym, systemach rozpoznania i wczesnego ostrzegania. Brakuje także zdolności do zwalczania rosyjskiej obrony przeciwlotniczej i odpowiednich zapasów amunicji. Rozlokowanie tak dużych sił wymagałoby całkowitego zaangażowania europejskich sił zbrojnych, co praktycznie wykluczałoby możliwość równoczesnego reagowania na inne kryzysy bezpieczeństwa w regionie lub poza nim.
Każdy z wariantów wskazanych przez IISS pokazuje ten sam dylemat: Europa może wysłać sygnał polityczny, ale bez amerykańskiego wsparcia jej zdolności wojskowe są ograniczone. Im większa skala zaangażowania, tym silniejsze odstraszanie, lecz także większe koszty i ryzyko przeciążenia europejskich sił.
Problemy związane z utworzeniem sił
Analiza IISS jasno pokazuje: każdy z trzech wariantów Koalicji chętnych wiąże się z poważnymi ograniczeniami i na chwilę obecną nie byłby w stanie zapewnić Ukrainie trwałych gwarancji bezpieczeństwa.
- niewielka brygada miałaby głównie wymiar symboliczny,
- średnia dywizja byłaby trudna do utrzymania przez dłuższy czas,
- korpus wymagałby pełnej mobilizacji europejskich zasobów.
Na tę diagnozę nakładają się także głosy z samej Ukrainy. Prezydent Wołodymyr Zełenski wskazywał, że w przypadku braku członkostwa w NATO realne gwarancje bezpieczeństwa wymagałyby rozmieszczenia ponad 100 000 europejskich żołnierzy, aby zapobiec ponownemu wybuchowi konfliktu po ewentualnym zawieszeniu broni. Oznacza to, że zdaniem władz w Kijowie realna ochrona wymagałaby sił liczebnie przekraczających nawet największy z rozważanych przez analityków wariantów – opcję „large”.
Zobacz także: 25 lat Polski w NATO. Czyli jak Putin przegrał dominację z Zachodem
Nawet gdyby państwa zdecydowały się na którąś z rozważanych opcji, napotkałyby na szereg fundamentalnych barier podważających wykonalność całej inicjatywy. Są to między innymi:
- Planowanie i dowodzenie. Każda armia narodowa szkolona jest według własnych procedur, posiada odmienne struktury dowodzenia oraz style operacyjnego działania. Dodatkową trudnością może być bariera językowa – choć angielski jest wspólnym językiem NATO, jego poziom znajomości wśród personelu operacyjnego może pozostawać zróżnicowany. W efekcie prowadzenie skoordynowanej misji przez wielonarodową koalicję byłoby poważnie utrudnione. Dla kontrastu NATO dysponuje wysoce zintegrowanymi strukturami i procedurami, regionalnymi planami obronnymi, określonymi celami zdolnościowymi oraz standardami wojskowymi, które powstawały przez dziesięciolecia i nie mogą być łatwo zastąpione. Szczególną rolę w tym systemie odgrywają Stany Zjednoczone. Zapewniają one kluczowe zdolności w zakresie dowodzenia i kontroli (C2), rozpoznania oraz uderzeń dalekiego zasięgu — obszary, których Europa w krótkim i średnim terminie nie byłaby w stanie samodzielnie uzupełnić.
- Standaryzacja i przemysł. Europejski przemysł obronny pozostaje silnie zfragmentowany, co przekłada się na wyższe koszty produkcji i ograniczoną interoperacyjność systemów uzbrojenia. Brak wspólnych zakupów znacząco utrudnia budowanie spójnych zdolności.
- Rotacje i logistyka. Utrzymanie formacji odstraszającej wymagałoby ciągłych rotacji brygad, ogromnych zasobów transportowych oraz sprawnej logistyki. Europa nie dysponuje jeszcze samodzielnie wystarczającym zapleczem, a bez amerykańskiego wsparcia – tankowców powietrznych czy strategicznego transportu – realizacja takiej misji byłaby mało realna. Analizy eksperckie sugerują jednak, że rozwiązaniem problemu rotacji mogłoby być rozszerzenie grona państw, które angażują wojsko. Jako potencjalnych uczestników wymieniano Kanadę oraz partnerów z regionu Azji i Pacyfiku – Australię, Japonię, Koreę Południową i Nową Zelandię. Ich udział mógłby wzmocnić polityczny wymiar inicjatywy i częściowo odciążyć Europę, ale równocześnie komplikowałby kwestię dowodzenia i logistyki ze względu na transoceaniczny charakter zaangażowania.
- Brak jednomyślności politycznej. W koalicji wyraźnie brak jest wspólnego głosu – niektóre państwa deklarują gotowość do wysłania swoich kontyngentów, podczas gdy inne ograniczają się jedynie do wsparcia materialnego lub polityczno-dyplomatycznego. W takich warunkach trudno mówić o spójności działań i budowaniu realnie skutecznej siły odstraszania.
To tylko niektóre z czynników które wskazują, że stworzenie realnych i trwałych „sił odstraszających” przez Koalicję chętnych byłoby niezwykle trudne, jeśli nie niemożliwe, do zrealizowania bez głębokiej transformacji wojskowej i politycznej w Europie.
Zakończenie – czym może być Koalicja chętnych
Koalicja chętnych zdecydowanie pokazała europejską solidarność oraz gotowość nie tylko do pomocy Ukrainie, ale także do obrony własnych wartości, granic i interesów. To sygnał politycznej jedności, jakiego nie widzieliśmy od dawna.
Nie przekłada się to jednak na realną zdolność obronną Ukrainy, a jej skuteczność w przyszłości wciąż pozostaje pod znakiem zapytania. Analizy IISS jasno wskazują: Europa wciąż boryka się z brakami kadrowymi, logistycznymi i przemysłowymi, a w kluczowych obszarach – jak rozpoznanie satelitarne czy tankowanie w powietrzu – nadal zależy od USA. Bez ogromnych inwestycji i głębszej integracji wojskowej Koalicja nie stanie się realnym gwarantem bezpieczeństwa.
Dlatego dziś inicjatywa pełni raczej funkcję krótkoterminowego odstraszania i politycznej presji na Rosję. Jeśli jednak Europa poważnie myśli o swojej strategicznej autonomii, musi postawić na wspólne zakupy uzbrojenia, interoperacyjność i integrację przemysłu obronnego. Tylko wtedy Koalicja chętnych będzie mogła wyjść poza symbolikę i stać się trwałym filarem bezpieczeństwa Ukrainy – i całej Europy.
Bibliografia:
- Barry, B., Kennon, J., Barrie, D., Childs, N., Hackett, J., Boyd, H., Bentham, J., Naradichiantama, D., & Tong, M. (2025, Marzec). A European Reassurance Force for Ukraine: Options and Challenges (Research Paper). International Institute for Strategic Studies. https://www.iiss.org/globalassets/media-library—content–migration/files/research-papers/2025/03/european-reassurance-force-for-ukraine/iiss_a-european-reassurance-force-for-ukraine-options-and-challenges_0325.pdf
- Bankier.pl. (2025, 2 marca). „Musimy pilnie zbroić Europę”. W Londynie zakończył się szczyt przywódców na temat Ukrainy. Bankier.pl. https://www.bankier.pl/wiadomosc/W-Londynie-zakonczyl-sie-szczyt-przywodcow-na-temat-Ukrainy-8900724.html
- Budginaite-Froehly, J. (2025, 5 marca). The EU must become a strategic player in defense—alongside NATO (Issue Brief). Atlantic Council. https://www.atlanticcouncil.org/in-depth-research-reports/issue-brief/the-eu-must-become-a-strategic-player-in-defense-alongside-nato/
- Irish, J., & Pineau, E. (2025, 27 marca). Europeans back strong Ukraine army, differ on future “reassurance force”. Reuters. https://www.reuters.com/world/europe/ukraines-allies-meet-with-new-aid-security-assurances-mind-2025-03-27/
- Lawless, J. (2025, 21 lutego). European troops, US support are part of an emerging plan for Ukraine. But it faces many hurdles. AP News. https://apnews.com/article/ukraine-europe-security-force-us-backstop-nato-b3eed0878e15f4ce5d4388e32f2dd64c
- Mejino-López, J., & Wolff, G. B. (2024, 20 listopada). A European defence industrial strategy in a hostile world (Policy Brief No. 29/2024). Bruegel. https://www.bruegel.org/policy-brief/european-defence-industrial-strategy-hostile-world
- Pehlman, N. (2025, 10 lipca). UK, France revamp ‘Reassurance Force’ plan for Ukraine – Paris HQ, air defense, naval demining. Kyiv Post. https://www.kyivpost.com/post/56079
- Polska Agencja Prasowa. (2025, 5 wrześnie). „Koalicja chętnych” o możliwym wysłaniu żołnierzy do Ukrainy. Putin odpowiada. PAP. https://www.pap.pl/aktualnosci/koalicja-chetnych-o-mozliwym-wyslaniu-zolnierzy-do-ukrainy-putin-nie-widze-sensu
