Stowarzyszenie Racja

Najgłupsza cecha Polaków

Najgłupsza cecha Polaków, czyli jakoś to będzie [FELIETON]

„Szabel nam nie zabraknie
Szlachta na koń wsiędzie
Ja z synowcem na czele – i?
Jakoś to będzie!”

Zaprezentowany przeze mnie cytat pochodzi z książki „Pan Tadeusz” autorstwa Adama Mickiewicza. Ten trzynastozgłoskowiec jest naszą epopeją narodową, „skarbem”, którego tuzy intelektu analizują pod każdym możliwym kątem, i którego młodzież konsekwentnie unika jak ognia. Przyznam szczerze, że nie rozumiem fenomenu nienawiści młodych do dzieła Adama Mickiewicza. Ze wszystkich lektur, jakie czytałem, ta jest naprawdę przyjemna i mówiąc kolokwialnie „wchodzi jak ciepłe bułeczki”. Dodatkowo jej przekaz jest moim zdaniem uniwersalny i obala wiele mitów, jakie narosły wokół historii polskiej i całego narodu znad Wisły. Sam oryginalny tytuł utworu mówi nam wiele na temat poglądu Mickiewicza odnośnie sarmackiej szlachty. „Pan Tadeusz czyli Ostatni Zajazd na Litwie”. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie brzmi to jak „Jezusie, dzięki Bogu, nareszcie koniec tego szaleństwa. W końcu ostatni zajazd…”. A więc jaka jest najgłupsza cecha Polaków?

Zobacz także: Obywatelu masz głos, czyli obywatelska inicjatywa uchwałodawcza w Polsce

Temat geniuszu literackiego Mickiewicza i opowiadania o szaleństwie polskiej szlachty zajęłoby mi jednak bardzo długo, a są zaledwie pobocznym wątkiem mojego artykułu. Wróćmy znowu do powyższego cytatu. Dla mnie ma on znaczenie symboliczne i ponadczasowe. Coraz częściej analizując polską historię lub aktualną politykę, zdaję sobie sprawę, że zawołanie „Jakoś to będzie!” jest dalej żywe w zbiorowym myśleniu narodu. I zarzut ten wysuwam zarówno wobec osób z lewej strony barykady, jak i dla tych znajdujących się po prawicy.

Najgłupsza cecha Polaków daje o sobie znać podczas powstań

Już powstania narodowe uczą nas tego, że my, Polacy, nie myślimy za dużo przed podjęciem ważnej dla nas decyzji. Mickiewicz Pana Tadeusza wydał w 1834 roku, dokładnie 3 lata po upadku powstania listopadowego. Musiał mieć zatem w pamięci oddział podchorążych pod wodzą Wysockiego, który nie wiedząc (albo wiedząc, co gra na ich niekorzyść) jak potoczy się potencjalne powstanie, jak zareaguje na nie społeczeństwo i jakie mogą być potencjalne reperkusje porażki, zdecydowali się „wyciągnąć szable w dłoń i Moskala goń, goń, goń!”. Niestety wszyscy wiemy jak to się skończyło. Powstaniem zaprzepaszczono dziejową szansę, by rozwinąć gospodarczo tereny Królestwa Polskiego. Kazimierz Jasiński w swoim artykule na łamach „Rzeczypospolitej” nazywa ten okres „cudem gospodarczym Kongresówki”. Znowu, stracona okazja…

Zobacz także: Wpływ euro na płace w Europie Środkowo-Wschodniej. Słowacja z zadyszką

Dalej mamy już tylko równie pochyłą. Powstanie styczniowe wybucha z przymusu, nikt nie myśli o zmianie polityki organizacji lub przeciwdziałaniu brance. Przeważa propozycja stronnictwa „czerwonych” – „hurra, na śmierć i po śmierć!”. Kilkadziesiąt lat do przodu, już Stefan Żeromski pisze w swoim „Przedwiośniu”, że do walki o wolną Polskę skłaniają Czarka Barykę niepodniosłe hasła, nie miłość do kraju, nie nienawiść do zaborcy, ale…. Żal. Żal do Polaków o słowa zasłyszane w kawiarni, chwilę przed podjęciem decyzji. Kilku „oczytanych” Panów spierało się na temat tego czy kiedy Bolszewicy wejdą do Warszawy, to czy ich zachowanie będzie poprawne, czy urągające normom praw człowieka.

Nie mogąc dojść do ładu i składu, zgodzili się na jedno: „ZOBACZYMY!”. Żadnego przewidywania. Żadnego myślenia przyszłościowego, tworzenia planów co, gdzie, jak i kiedy. To głupie „zobaczymy”. Chęć sprawienia by Ci dwaj Panowie NIE ZOBACZYLI rządów Bolszewików przekonała Barykę do włączenia się w walkę po stronie Polaków. Ja już widzę nawiązania do czasów współczesnych, a wy?

Najgłupsza cecha Polaków trwa przez kolejne lata

Mija dwudziestolecie, czas wielu straconych okazji (słynny żart „x rzecz miała być gotowa na wrzesień 1939 roku”), ale jednak również wytężonej pracy całego narodu na rzecz niepodległej. Przychodzi czas wojny i okupacji, apokalipsa spełniona zdaniem wielu pisarzy. Nie będę się tutaj rozpisywał na temat powstania warszawskiego, które moim zdaniem jest tak bardzo drażliwe, że zasługuje na osobny wpis. Zamiast tego przeskoczę od razu do komunizmu.

Zobacz także: Dlaczego PiS przegrał i dlaczego ma szansę wrócić za cztery lata [FELIETON]

Przyznam szczerze, że w tej epoce najgorsza cecha Polaków “jakośtobędzie” jest wynikiem braku silnego przywództwa opozycyjnego. Dlaczego? Bo go po prostu nie ma. Zostało wymordowane i fizycznie starte z powierzchni Ziemi w trakcie wojny. Bez niego Polacy średnio wiedzą, co mają robić. Oczywiście dochodzi do strajków, obalane są kolejne rządy komunistów i dochodzi do rotacji na najwyższych szczeblach, ale to wszystko jest bardzo płytkie, niewiodące ze sobą żadnych szerszych zmian i planów.

To tak jakby ktoś powiedział „No, oni (władza) strasznie mnie irytują. Dawajcie pokażemy jacy jesteśmy źli i zrobimy strajk”. Po raz kolejny ja wierzę w bohaterstwo tych ludzi i to, że walczyli o lepsze jutro dla takich osób jak ja, ale zwracam tylko uwagę na brak odpowiedniego przywództwa. Takowe pokazuje się dopiero pod koniec lat 70tych i na początku 80tych. Lech Wałęsa, powstaje NSZZ „Solidarność”, Polacy się mobilizują…. By potem dostać potężny nokaut w postaci stanu wojennego. I tyle z marzeń o wolności, a wystarczyło przewidywać…

Podsumowanie

No i na zakończenie zostawiłem najlepsze. Moje Creme de la creme – Czasy współczesne. Szczególnie dobrze widać to w polskiej polityce, która jest prowadzona chaotycznie, bez ładu i składu, przez każdą ze stron sporu ideowego. PiS woła: „Niech żyje suwerenność! Wolna Polska! Precz z Unią, a jak przeżyjemy bez niej? Cóż… JAKOŚ TO BĘDZIE!”. Opozycja z kolei (wiem, że już nieaktualne, ale bardzo bliskie historycznie) krzyczy: „Odsunąć PiS od władzy, przywrócić samorządność, niech żyje wolna Polska! Co po tym jak przejmiemy władzę? Cóż…. Jakoś to będzie”.

Celem mojej wypowiedzi nie jest absolutnie przekonywanie was na kogo głosować, a na kogo nie. Jeśli ktoś zna moje nazwisko, to powinien kojarzyć, jakie ugrupowanie polityczne zostało przeze mnie wybrane. W tym artykule zwracam jednak uwagę na pewną durną cechę, której od ponad 200 lat nie możemy się pozbyć, a z całą pewnością nie uda nam się to jeszcze przez następne dekady. Pozostaje tylko takim wolnym strzelcom jak mi przekonywać was, czytelników, do myślenia. Analizujcie każdą decyzję, jaką podejmujecie. Nie bójcie się ryzykować, ale w graniach rozsądku. Nie dajcie emocjom przysłonić zimnego osądu i przede wszystkim…. Nie „JAKOŚ TO BĘDZIE”, tylko „POKAŻĘ WAM JAK BĘDZIE”.

 

 

Autor

  • Jan Anyszewski

    Działacz społeczny i polityczny. Zafascynowany Chinami, polityką zagraniczną i pluralizmem politycznym. Zwolennik zasady "Trzeba rozmawiać, ale przede wszystkim działać".