Prawo łaski

Prawo łaski Prezydenta RP – czy mógł ułaskawić Kamińskiego i Wąsika?

Jednym z wyłącznych uprawnień Prezydenta RP jest prawo łaski. W pierwszych miesiącach po wyborach parlamentarnych z października 2023 r. sprawa byłych szefów CBA Mariusza Kamińskiego oraz Marcina Wąsika stała się jednym z głównych tematów w dyskursie politycznym. Kwestia stosowania prawa łaski przez głowę państwa doczekała się wzmożonego zainteresowania i wywołała kolejne ożywienie sporu w doktrynie prawniczej. Na spotkaniu eksperckim z udziałem sędziego Bartosza Jakubowskiego, dr. Piotra Rogozińskiego oraz dr. Tomasza Tyburcego przedstawiono historię i istotę prawa łaski oraz wyjaśniono rozmaite zawiłości prawne, dotyczące ułaskawienia posłów Kamińskiego i Wąsika. 

Zobacz także:  Wykład Arkadiusza Plewika: Prezydenci III RP – polityczny exodus

Członek naszego Stowarzyszenia Marcin Szemraj rozpoczął spotkanie od prezentacji, w której przytoczył relewantne w badanym temacie przepisy oraz przypomniał przebieg wydarzeń analizowanego kazusu. Po przedstawieniu relacji Prezydenta z władzą sądowniczą wskazał na zasadę niezawisłości sądów i trybunałów oraz wyjątek, jakim jest prawo łaski. Umocowane w art. 139 Konstytucji, przysługuje ono tylko Prezydentowi – stanowi zatem jego prerogatywę. Jednym z ograniczeń jego stosowania jest wyłączenie takiej możliwości wobec osób skazanych przez Trybunał Stanu. Przywołane zostały również inne pojęcia: realizowane przez parlament abolicja generalna i amnestia. Przechodząc do konkretów omawianego kazusu, Marcin Szemraj przypomniał jego genezę, sięgającą korzeniami jeszcze 2015 roku. Wówczas sąd I instancji skazał byłych szefów CBA – Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego w związku z ich rolą w tzw. aferze gruntowej z 2007 r. Prezydent Andrzej Duda postanowił wtedy skorzystać z konstytucyjnego prawa łaski, mimo że wyrok był nieprawomocny. Wywołało to szeroką dyskusję oraz ożywiło spór w doktrynie.

Po syntetycznej prezentacji przeszliśmy do wypowiedzi ekspertów. Prowadzący spotkanie Olgierd Dobrowolski skierował szereg pytań do każdego z zaproszonych gości, z uwzględnieniem specjalizacji każdego z nich. Nagranie spotkania znajduje się w połowie artykułu

Prawo łaski jako takie – geneza

Jako pierwszy z ekspertów głos zabrał dr Piotr Rogoziński. Szczegółowo omówił on genezę samego zjawiska prawa łaski. Status tego niegdyś przywileju monarszego sięga czasów średniowiecza. Jego specyfika różniła się w zależności od kultury prawnej danego państwa. Wówczas monarcha sprawował władzę nadrzędną, a pozostałe organy egzekwowały ją w jego imieniu i z jego nadania. Mógł on zatem ingerować w każdą gałąź władzy – w tym sądowniczą. Władcy chętnie korzystali z takiej możliwości. Zdarzały się sytuacje, że aktem łaski wyrok wręcz unieważniano, tym samym go likwidując. Miały miejsca również ułaskawienia dotyczące zwolnienia z danin publicznych, czy też – co trudno sobie teraz wyobrazić – zwolnienie z odpowiedzialności za czyny przyszłe, które dopiero miały nastąpić.

W czasach nowożytnych treść prawa łaski ustabilizowała się jako zwolnienie z prawnokarnych konsekwencji danego wyroku skazującego. Nie naruszało to przy tym samej jego istoty i faktu skazania, czyli tego, że wyrok został wydany, a dana osoba została uznana za winną. W tamtych czasach również stosowano i abolicję indywidualną.

Zobacz także: 25 lat Polski w NATO. Czyli jak Putin przegrał dominację z Zachodem

Po odejściu od rządów monarchistycznych uprawnienie, jakim jest prawo łaski, przeszło na prezydenta, czy też innego głowę państwa. Treść aktu łaski została ustalona – w zależności od kultury prawnej danego państwa – w konstytucji, zwyczaju lub prawie zwyczajowym. W nowożytnych systemach prawnych prawo łaski jest uprawnieniem do darowania lub darowania lub złagodzenia prawnokarnych konsekwencji skazania. Warto podkreślić, że dotyczy tylko i wyłącznie konsekwencji o charakterze prawnokarnym. Nie dotyczy z kolei odszkodowań, jak również nie likwiduje samego skazania. Jego zastosowanie nie likwiduje samo wydanie wyroku skazującego, aczkolwiek jego najdalej idącą treścią jest zatarcie skazania – wywołanie określonego w kodeksie karnym skutku, który sprowadza się do tego, że skazanie uważa się za niebyłe. Jednak również i w tym wypadku nie usuwa się historycznego faktu, jakim jest samo skazanie – zatem całość odnosi się wyłącznie do oceny rzeczywistości z prawnego punktu widzenia.

Abolicja indywidualna jest aktem łaski stosowanym przed uprawomocnieniem się wyroku. Staje się ona negatywną przesłanką procesową do prowadzenia postępowania rozpoznawczego, czyli postępowania przygotowawczego postępowania jurysdykcyjnego, które podlega wówczas umorzeniu. Kwestia abolicji indywidualnej na świecie różni się w zależności od badanego państwa. W niektórych jest ona dopuszczalna, w innych zaś – nie. W przypadku amnestii zaś mamy do czynienia z aktem, łagodzącym lub darującym kary, który ma charakter abstrakcyjny, nie jest bowiem skierowany do indywidualnie oznaczonej osoby.

Prawo łaski w Drugiej Rzeczypospolitej

W konstytucjach przedwojennych – marcowej z 1921 r. i kwietniowej z 1935 r. – określono treść prawa łaski i wskazano, kiedy można go stosować. Nie ulega wątpliwości, że w świetle ówczesnych przepisów ustawy zasadniczej prawo to nie obejmowało abolicji indywidualnej. Kolejną ustawą zasadniczą była tzw. konstytucja stalinowska z 1952 r., która mówiła już tylko i wyłącznie o prawie łaski. Była to celowa i rozsądna regulacja, ponieważ w tamtym okresie w świetle tejże konstytucji nie funkcjonowała w ustroju socjalistycznej republiki zasada trójpodziału władzy. Sejm był wówczas władzą nadrzędną nad wszystkimi innymi władzami – wykonawczą i sądowniczą.

„W monografii profesora Rozmaryna ,,Konstytucja jako ustawa zasadnicza w PRL” wyraźnie jest napisane, że teoretycznie rzecz biorąc, Sejm mógłby zmienić każdy wyrok indywidualny w danej konkretnej sprawie. Nigdy nic takiego nie miało miejsca, ale z punktu widzenia konstytucjonalistów istniała taka opcja” – cyt. za doktorem Piotrem Rogozińskim.

Zobacz także: Geneza i historia młodzieżówek partii politycznych

Niestety, po transformacji ustrojowej i uchwaleniu zarówno tzw. małej konstytucji, jak i obowiązującej po dziś dzień Konstytucji z 1997 r., uregulowania dot. prawa łaski przyjęły brzmienie zapożyczone z 1952 r. Nie jest to dopasowane do warunków trójpodziału władzy, tak więc tego typu określenie pozostawia wiele do życzenia – ostatecznie nie do końca wiadomo, czym to prawo łaski jest. Na pewno w świetle obowiązującej ustawy zasadniczej prawo łaski nie jest prawem absolutnym oraz musi mieć treść. Nie można twierdzić (tak, jak na przykład twierdzą przedstawiciele Kancelarii Prezydenta) że wszystko to, co prezydent nazwie prawem łaski i wyda jako ułaskawienie, jest ułaskawieniem i wiąże wszystkich. Prezydent, jako organ władzy wykonawczej, działa na podstawie prawa. Należy pamiętać, że ingerencje we władzę ustawodawczą i sądowniczą są uregulowane w przepisach o charakterze szczególnym i winny być wykładane ściśle.

Jednocześnie funkcjonuje w prawie konstytucyjnym tzw. pojęcie zastane. Rozumiemy go jako pojęcie konstytucyjne, które już obrosło swoją treścią poprzez fakt jego długoletniego stosowania w określony sposób. Tym samym jest rzeczą oczywistą, że prawem łaski nie można zwolnić z odpowiedzialności za czyny przyszłe, zobowiązań oraz podatków. Głowa państwa jest także związany regulacjami prawa karnego materialnego: łagodząc karę, nie może wymierzyć kary, środka karnego czy jakiejś innej sankcji, która by nie była przewidziana w ustawie. Odwołując się do przykładów z historii, możemy podać przykład z okresu obowiązywania poprzedniego kodeksu karnego sprzed 1995 r. Przewidywał on warunkowe zawieszenie kary tylko do 5 lat. Prezydent Lech Wałęsa zaś próbował wdrożyć warunkowe zawieszenie do 10, 9, 7 lat – lecz szybko został przekonany, że nie istnieje taka możliwość. Obecnie jest możliwość orzeczenia zawieszenia o dłuższym okresie – chociażby w przypadku małego świadka koronnego – lecz wówczas takowej nie było.

Wykładnia art. 139 Konstytucji RP – prawo łaski a Trybunał Stanu

Zgodnie z wykładnią art. 139 Kontytucji., skoro nie możemy stosować prawa łaski wobec osób skazanych przez Trybunał Stanu, to tym bardziej nie możemy go stosować w stosunku do podejrzanych i oskarżonych – ponieważ byłoby to posunięcie na jeszcze większą ich korzyść. Racjonalny ustawodawca z założenia wykluczył taką możliwość. Dopuszczenie stosowania prawa łaski wobec tych kategorii osób sprawiłoby, że można by było w ten sposób chronić jednostki, nad którymi ciąży zagrożenie pociągnięcia do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu. Gdyby do tego doszło, przeprowadzenie rzetelnego procesu byłoby niemożliwe.

Kolejnym argumentem za tym, że prawo łaski nie powinno być stosowane przed uprawomocnieniem się wyroku, jest domniemanie niewinności. Stosowanie prawa łaski przed uprawomocnieniem się wyroku jest zatem działaniem wobec osoby niewinnej w świetle prawa.

Sprawa M. Kamińskiego i M. Wąsika jest doskonałym przykładem naruszenia praw pokrzywdzonych. Zastosowane przez Prezydenta A. Dudę prawo łaski przed uprawomocnieniem wyroku uniemożliwiało realizację swoich praw procesowych przez oskarżycieli, którzy wnieśli kasację do Sądu Najwyższego. W tym miejscu należy zwrócić uwagę na kwestie związania wyroku sądu karnego dla sądu cywilnego co do faktu popełnienia przestępstwa przy procesie odszkodowawczym.

Zobacz także: Samorząd terytorialny w Polsce – przedwyborczy informator

„To są bardzo poważne argumenty, moim zdaniem, przesądzające. Ja w swojej monografii zająłem stanowisko, że ułaskawienie w drodze indywidualnej abolicji jest jednoznacznie niedopuszczalne. Ale prawda jest taka, że jest szereg odrębnych zdań przedstawicieli nauki, którzy twierdzą, że indywidualna abolicja jest dopuszczalna. Przed ułaskawieniem z 2015 r. nigdy w naszym systemie nie miała ona miejsca. Tak że jest to pierwsza sytuacja, kiedy głowa państwa zastosowała abolicję indywidualną. To jest ewenement. Już samo to powinno przemawiać jako kolejny argument w kierunku tego pojęcia zastanego, czy też zwyczaju, albo prawa zwyczajowego, które nie może być sprzeczne z prawem stanowionym” – cyt. za dr. Piotrem Rogozińskim.

Duża część doktryny opowiada się za dopuszczalnością prawa łaski w postaci abolicji indywidualnej z tego prostego powodu, że przyjmuje, iż Konstytucja w art. 139 takiej ewentualności nie wyklucza – a zatem jest ona dopuszczalna. Jest to prosta wykładnia samego brzmienia zdania pierwszego, stosowana przez wielu profesorów i przedstawicieli nauki. Podczas badań prowadzonych przez dr. P. Rogozińskiego w 2008 r. proporcje w doktrynie rozkładały się mniej więcej po równo: połowa przedstawicieli nauki byłą za, połowa – przeciw. W swojej monografii „Instytucja ułaskawienia w prawie polskim” dr P. Rogoziński wskazuje szereg nazwisk profesorów i innych przedstawicieli nauki, którzy byli zwolennikami indywidualnej abolicji.

Sprawa Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika

W sprawie byłych szefów CBA panów posłów na Sejm IX kadencji M. Kamińskiego i M. Wąsika sytuacja była taka, pozornie została sprowadzona do zasięgania różnych opinii.

„I każdy sobie zasięga opinii takich czy innych prawników. Jedni twierdzą że tak, drudzy że inaczej. To nie jest dyskusja akademicka. To jest konkretny przypadek skazania dwóch osób”. – cyt. za dr. P. Rogozińskim.

Zobacz także: Prezydenci III RP – polityczny exodus

Należy zwrócić uwagę na to, kto wymierza karę i wydaje wyrok skazujący, który jest podstawą uznania wygaszenia mandatu. Otóż czyni to sąd, który zgodnie z art. 17 §1 kodeksu postępowania karnego bada, czy nie ma negatywnych przesłanek postępowania. Taki akt łaski w postaci indywidualnej abolicji, który został wydany, podlega ocenie sądu jako negatywna przesłanka postępowania. Jeżeli sąd uzna, że indywidualne prawo łaski jest negatywną przesłanką, o której mowa w art. 17. §1 k.p.k., umorzy postępowanie. Na to przysługuje środek zaskarżenia – kasacja. Albo wręcz przeciwnie – nie umorzy postępowania, bo uzna, że to nie jest przeszkoda procesowa, wyda wyrok. Wówczas ten wyrok jest jak najbardziej legalny, prawomocny i podlegający wykonaniu.

To sąd dokonuje oceny przesłanek procesowych – nie Prezydent. W tym znaczeniu prawo łaski Prezydenta podlega ocenie sądu. Po drugie, uchwała Sądu Najwyższego z 2007 r. wiąże tylko w danej konkretnej sprawie. I w tej konkretnej sprawie nie ma możliwości uznania, że prawo łaski w postaci indywidualnej abolicji jest negatywną przesłanką procesową. W tej konkretnej sprawie sądy muszą uznać, że to nie jest przesłanka negatywna. Natomiast w innych sprawach, gdyby takie prawo łaski w postaci abolicji indywidualnej zostało wydane jeszcze kiedyś przez Prezydenta – nie wiemy, być może. Sąd nie musi się zgadzać z tą uchwałą. W ocenie dr. Rogozińskiego ona jest trafna, ale przy tym nie ma mocy powszechnie obowiązującej. Obowiązuje tylko w tej konkretnej sprawie.

Pominięcie legislacyjne a zaniechanie legislacyjne

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 17 lipca 2018 r. (sygn. akt K9/17) uznał, że art. 17 §1 k.p.k. i odpowiednie przepisy kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia i kodeksu karnego wykonawczego w zakresie, w jakim nie uwzględniają indywidualnej abolicji – są niezgodne z Konstytucją. Należy jednak zwrócić uwagę na zdanie odrębne sędziego Leona Kieresa. Powołał się on na dwie formy pewnego braku aktywności legislacyjnej: pominięcie legislacyjne i zaniechanie legislacyjne. Jeżeli stwierdzamy pominięcie legislacyjne, Trybunał Konstytucyjny może uznać, że to pominięcie jest niezgodne z Konstytucją. Natomiast jeżeli stwierdzamy zaniechanie legislacyjne, to nie.

Prokurator Generalny przyjął, że w tej sytuacji mamy do czynienia z pominięciem legislacyjnym. To ma zasadnicze znaczenie, jeżeli chodzi o argument, że wyrok TK stoi na przeszkodzie, czyli jak gdyby zmusza każdy sąd do uwzględniania indywidualnej abolicji w ramach art. 17 §1 k.p.k. Ten wyrok TK jest w jaskrawy sposób wadliwy. W danej sytuacji powinno mieć miejsce umorzenie postępowania, bo o pominięciu legislacyjnym mówimy wówczas, gdy dana materia powinna być uregulowana, aksjologicznie wiadomo, jaka powinna być jej treść, ale przy tym ustawodawca ją po prostu w pewnym sensie „zapomniał”. I to pominięcie legislacyjne ma to do siebie, że my z kontekstu normatywnego jesteśmy w stanie jednoznacznie wskazać, jaka powinna być treść normy, którą „zapomniał” zamieścić ustawodawca.

Zobacz także: Chińska rewolucja przemysłowa w dobie europejskiego średniowiecza

Natomiast zaniechanie legislacyjne – to sytuacja, w której ustawodawca świadomie nie uregulował określonej kwestii w ustawie czy w Konstytucji, która wynika z jego intencjonalnie podjętej decyzji. W omawianym przypadku definitywnie mamy do czynienia z zaniechaniem, nie pominięciem. Możemy z pewnością przyjąć takie stanowisko, ponieważ wiemy, w jakim kierunku powinna ta regulacja iść. Sam fakt, że prawo łaski jest tak szeroko interpretowane, że jedni mówią, że może być indywidualna abolicja, inni – że nie – wskazuje na to, że w kontekście regulacji konstytucyjnej absolutnie nie sposób wskazać jednoznacznie, jaka powinna być treść tej normy, która nie została ujęta w art. 139 Konstytucji RP. Tak więc po prostu musimy przyjąć, że ustawodawca nie uregulował tego w sposób świadomy.

Skoro zaś mamy do czynienia z zaniechaniem, musimy pamiętać, że ono w ogóle nie podlega kontroli Trybunału Konstytucyjnego. Nie budzi to w orzecznictwie żadnych wątpliwości. Tymczasem TK ani słowa nie wypowiedział się w swoim wyroku nt. tego, czy mamy do czynienia z pominięciem, czy zaniechaniem legislacyjnym. W związku z powyższym nie sposób oprzeć się wrażeniu, że jeśli już ten wyrok nie powstał „na zamówienie”, to na pewno nie zostały obiektywnie rozważone te wszelkie okoliczności, które powinny wskazać jako podstawę, czy mamy do czynienia z pominięciem czy zaniechaniem. Już poprzednio w innych swoich orzeczeniach (np. Postanowienie z dnia 18 czerwca 2013 r., sygn. akt SK1/12) Trybunał Konstytucyjny wypowiadał się jednoznacznie, że prawo łaski może odnosić się tylko do orzeczenia prawomocnego.

„Także ten wyrok TK niestety pod względem prawniczym bardzo słaby i się po prostu nie broni. Innymi słowy, wykreował normę TK sam, autonomicznie. Na tym polega błąd tego rozstrzygnięcia”. – cyt. za dr. P. Rogozińskim.

Systemowa interpretacja prawa łaski a postawa Trybunału Konstytucyjnego

Następnie głos zabrał sędzia Bartosz Jakubowski. Przypomniał on o wyroku Sądu Najwyższego z dnia 6 czerwca 2023 r., zgodnie z którym tę prerogatywę Prezydenta należy interpretować m. in. w systemowej jedności z innymi przepisami Konstytucji, w szczególności tymi określającymi zasadę trójpodziału władz. Jeżeli jesteśmy w demokratycznym państwie prawa, mamy system naczyń połączonych i trójpodział władzy – Prezydent możesz korzystać ze swoich uprawnień w odpowiedniej kolejności i wtedy, kiedy swoją rolę zakończy wymiar sprawiedliwości.

Należy pamiętać, że w ciągu kilku lat milczenia TK w danej sprawie, Sąd Najwyższy raz na pół roku odpytywał Trybunał, kiedy zamierza się zebrać w tej sprawie i zdecydować o rozstrzygnięciu tego sporu konstytucyjnego. TK na to nie odpowiadał. Wówczas karniści w Izbie Karnej SN stwierdzili, że nie ma na co czekać, ponieważ mamy do czynienia z naruszeniem prawa obywateli do rozstrzygnięcia w rozsądnym czasie ich sporu. I gdy wyznaczono termin posiedzenia SN na 6 czerwca 2023 r. – cztery dni wcześniej, dnia 2 czerwca pojawiło się nareszcie orzeczenie TK. Zgodnie z nim prawo łaski potraktowane zostało bardzo swobodnie, a Prezydent może go stosować na dowolnym etapie postępowania, uwalniając zainteresowanych od wszelkich konsekwencji.

Postanowienie Marszałka Sejmu o wygaśnięciu mandatów poselskich – „deklaratoryjno-kształtujące”?

Dnia 21 grudnia 2023 r. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał postanowienie ws. stwierdzenia wygaśnięcia mandatów poselskich posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Następnie Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN potwierdziła wygaszenie mandatu M. Kamińskiego, lecz Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN to postanowienie uchyliła. W ten sposób doszło do kuriozalnej sytuacji, kiedy to dwie izby Sądu Najwyższego zupełnie odmiennie potraktowały tę samą sprawę – co do jednej i tej samej osoby wydano dwa wzajemnie wykluczające się rozstrzygnięcia. Wprowadziło to jeszcze więcej niejasności i zamieszania do debaty publicznej. W związku z przyjęciem mandatu po pośle Kamińskim przez panią Monikę Pawłowską środowiska opozycyjne, nie godząc się z tym, zaczęły mówić wręcz o „461-ym pośle”.

Zobacz także: Niemiecki romantyzm a sprawa polska. Początek niemieckiego nacjonalizmu

W ocenie postanowienia Marszałka Sejmu istotnym wątkiem był też jego charakter, ujęty jako „deklaratoryjno-kształtujący”. Często przywoływany, ten termin w istocie nic nam nie mówi. Z jednej strony wydawać by się mogło, że skoro ma on charakter deklaratoryjny, to znaczy, że jedynie potwierdza, że obaj posłowie są osobami skazanymi i stracili swój mandat. Z drugiej strony, czynnik „kształtujący” wskazywałby, że jednak sam prawomocny wyrok nie wystarcza do wygaśnięcia mandatów – a zatem do zaistnienia pełnowartościowego skutku postanowienie Marszałka jest konieczne. Rozważając hipotetycznie, moglibyśmy stwierdzić, że w takim przypadku wszystko by pozostawało w rękach polityków. I to sam Marszałek Sejmu w zależności od opcji, decydowałby, czy wydać takie postanowienie czy nie.

Dr Piotr Rogoziński zwrócił natomiast naszą uwagę na termin „deklaratoryjno-kształtujący”, wskazując na jego sprzeczność wewnętrzną – ponieważ albo coś jest deklaratoryjne, albo kształtujące. Zresztą w doktrynie odnajdziemy opinie szeregu konstytucjonalistów, którzy jednoznacznie opowiadają się za tym, że w kwestii mandatów postanowienie Marszałka Sejmu jest rozstrzygnięciem czysto deklaratoryjnym.

Czy można nazywać Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika przestępcami?

Sędzia Bartosz Jakubowski przypomniał, że zatarcie skazania nie oznacza anulowania treści wyroku. Nie eliminuje go z mocą wsteczną z porządku prawnego jako w ogóle niewydanego. Nie niweluje też całkowicie wszystkich skutków skazania. Interes społeczny może uzasadniać ujawnienie, a w wyjątkowych przypadkach – upublicznienie popełnienia przez stronę przestępstwa objętego zatarciem skazania.

Zatarcie skazania niewątpliwie wywołuje skutki w sferze prawnej, tworzy fikcję niekaralności osoby skazanej – nie może jednak usunąć obiektywnie istniejących faktów, a więc nie niweczy ani popełnionego przestępstwa, ani wydanego wyroku, nie pozbawia też wyroku przewidzianego w kodeksie postępowania cywilnego znaczenia w postępowaniu cywilnym. A zatem owszem, jak najbardziej można używać względem panów M. Kamińskiego i M. Wąsika określenia „przestępcy”.

Zobacz także: Apartheid w RPA – jak to wygląda obecnie?

Dr Tomasz Tyburcy odniósł się do pytania o potrzebę zniesienia immunitetu poselskiego dla umożliwienia prowadzenia postępowania. Przypomniał, że immunitet zawsze znosi się do konkretnej sprawy. Wytłumaczył, że skoro miało to miejsce wcześniej oraz postępowanie już się toczyło, nie było zatem potrzeby ponownego jego zniesienia w sytuacji kiedy dane osoby ponownie zostały posłami.

Dodał też, że skoro mamy do czynienia z wyrokiem prawomocnym sądu, który przyjął inne stanowisko, niż takie, które dopuszcza abolicję indywidualną, to postępowanie było kontynuowane mimo takiego aktu Prezydenta – a więc sąd uznał, że ten akt nie obowiązuje. Po nastąpieniu wyroku prawomocnego analizowanie, czy mógł Prezydent zastosować wcześniej takie prawo łaski, jest bezprzedmiotowe.

Upolitycznienie doktryny prawnej?

Dr Tomasz Tyburcy przywołał jeszcze dwa ważne wątki. Odnosząc się do przywołanych przez dr. Rogozińskiego proporcji opinii w doktrynie, zauważył że o ile kilkanaście lat temu rozkładały się one mniej więcej po równo, o tyle obecnie możemy zauważyć wyraźną przewagę stanowiska, zgodnie z jakim abolicja indywidualna nie jest dopuszczalna.  Możemy się zastanowić, czy u źródeł takiej zmiany nie znajdują się przesłanki polityczne. Taką ewentualność należy rozpatrywać szczególnie w związku z tym, iż badane zagadnienie nabrało niespodziewanie bardzo praktycznego znaczenia.

Stanowisko akceptujące abolicję indywidualną jako formę zastosowania prawa łaski jest obecnie mniejszościowe i oparte głównie na wykładni historycznej. Dwie konstytucje po konstytucji kwietniowej – stalinowska oraz obecnie obowiązująca – nie wskazywały wprost, że Prezydent może ułaskawić jedynie w związku z wyrokiem prawomocnym. W ten sposób rzeczywiście można ten pogląd uzasadniać historycznie.

Zobacz także: Najgłupsza cecha Polaków, czyli jakoś to będzie [FELIETON]

Najważniejszym jednak argumentem przeciwko abolicji indywidualnej jest zachowanie zasady trójpodziału władzy. Wkraczając w zakres władzy sądowniczej, Prezydent korzysta z prawa do wyjątku od tej zasady. W Polsce jednocześnie funkcjonuje też zasada prawna, aby żadnych wyjątków nie rozumieć rozszerzająco – zatem w tym przypadku również powinniśmy ją zaaplikować. W świetle tego należy analizować regulację z art. 139 Konstytucji RP o niestosowaniu prawa łaski do osób skazanych przez Trybunał Stanu. Ustrojodawca nie wyłączył w tym przepisie wprost stosowania abolicji indywidualnej w stosunku do osób postawionych w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu, ponieważ uznał, że takie prawo w oczywisty sposób nie występuje.

W przeciwnym razie doszłoby do absurdu – teoretycznie Prezydent mógłby uwolnić kogoś od odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu jeszcze na etapie postawienia danych osób w stan oskarżenia (powołując się na to, że w ustawie zasadniczej nie zostało to klarownie zakazane). W ten sposób skutecznie blokowane by było dojście do etapu skazania przez Trybunał Stanu, co uczyniłoby to ciało bezradnym w kwestii wymierzania sprawiedliwości.

Ułaskawienie posłów a przywrócenie mandatów

Rozważając scenariusz, w którym po ułaskawieniu posłów miałoby dojść do przywrócenia im mandatów poselskich, dr Tomasz Tyburcy zwrócił uwagę na komplikacje, jakie mogą być tym wywołane. Przede wszystkim, decydując się na taki krok, należałoby analogicznie oceniać sytuacje, w których zatarcie skazania następuje z mocy prawa po upływie pewnego czasu. Modelując hipotetyczny kazus, możemy sobie wyobrazić posła skazanego na karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na dwa lata, któremu po upływie trzech lat skazanie się zaciera (czyli po upływie roku od okresu próby). W takich sytuacjach posłowi również należałoby przywrócić mandat, a wydaje się oczywiste, że jednak taka interpretacja prowadzić może w praktyce do dosyć dziwnych rozwiązań. Przyjmujemy zatem, że oba przypadki należy rozstrzygać tak samo, a więc w każdym z nich nie może dojść do przywrócenia mandatu.

Zobacz także: Prawa wyborcze i historia wyborów mniejszości narodowych w Polsce

W temacie wątpliwości interpretacyjnych art. 139 Konstytucji RP dr Tomasz Tyburcy zaproponował modyfikację tegoż przepisu. Obecnie mamy do czynienia z sytuacją, gdy osoby, które mogłyby odpowiadać przed Trybunałem Stanu, mogą również w tych samych sprawach odpowiadać przed sądem powszechnym. Przypomnijmy, że Prezydent nie może ułaskawić osoby skazane przez ten pierwszy, ale przez drugi – jak najbardziej. To właśnie Prezydent jest przykładem osoby, która może być skazana wyłącznie przez Trybunał Stanu. Co do pozostałych, zaistniały dualizm powoduje, że rozstrzygnięcie danej sprawy może zależeć od okoliczności przypadkowej: czy sprawca został skazany przez TS, czy sąd powszechny. Zatem na toku postępowania, losie sprawcy, oraz ogólnie jakości sprawowanego wymiaru sprawiedliwości zaważą nie okoliczności materialne, tylko okoliczności procesowe, które nie powinny w żadnym wypadku odgrywać tu decydującej roli. Do takich okoliczności procesowych możemy zaliczyć m.in. to, czy zebrała się odpowiednia większość w Sejmie, aby postawić kogoś w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu.

Ze względu na to dr Tomasz Tyburcy zaproponował ograniczenia, a więc zmianę odpowiedniego przepisu konstytucyjnego tak, aby nie mogły być ułaskawiane przez Prezydenta takie osoby, które mogą odpowiadać przed Trybunałem Stanu, ale nie odpowiadają przed nim, tylko zostały skazane przez sąd powszechny.

Podsumowanie

Po intensywnym i owocnym panelu eksperckim przeszliśmy do części Q&A, w której widzowie skorzystali z okazji zadania nurtujących ich pytań natury prawnej doświadczonym praktykom. Padło kilka pytań, związanych z tematyką spotkania, niektóre też dotyczyły całkiem innych sfer życia i aktywności ludzkiej. W celu bardziej szczegółowego zapoznania się z ich treścią zachęcamy do obejrzenia nagrania spotkania na naszym profilu na YouTube! 😉

Tradycyjnie, spotkanie zakończyliśmy wyciągnięciem wniosków oraz zapowiedzią kolejnych podobnych paneli, które obowiązkowo zorganizujemy w najbliższej przyszłości. Informacje o nadchodzących wydarzeniach ze znacznym wyprzedzeniem publikujemy na naszych mediach społecznościowych, do których obserwowania serdecznie zapraszamy!

Wpływ euro na płace w Europie Środkowo-Wschodniej. Słowacja z zadyszką